Po raz pierwszy zamówiłam rośliny wysyłkowo. Zależało mi na uzupełnieniu ogrodowej kolekcji o małą Hortensję koronkową – wybór padł na odmianę „Bluebird”, której nie mogłam znaleźć w okolicznych szkółkach. A skoro i tak miałam zapłacić za kuriera to dokupiłam jeszcze Enkiant dzwonkowy. Enkiant zniósł podróż świetnie, Hortensja przyjechała trochę wymięta, jednak po dwóch dniach liście się wyprostowały.