Małe warzywa jeszcze nie nadają się do jedzenia ale jest już co oglądać. Ciężkie warunki pogodowo glebowe są częściowo rekompensowane przez brak ślimaków czyhających m.in. na cztery Sałaty karbowane. Tym podstępnym brzuchonogom nie chce się wspinać tak wysoko nad poziom morza.
maj 30, 2010
Raport z warzywnika
maj 29, 2010
Rododendron
Zaczyna się okres gdy ogród należy wyłącznie do jednej rośliny – olbrzymiego Rododendronu. Jest widoczny praktycznie z każdego miejsca. Przyciąga wzrok i stada owadów, głównie Trzmieli.
maj 27, 2010
Nawet w cieniu czasem coś kwitnie
Około 70 % mojego ogrodu to miejsca w cieniu lub półcieniu. Jest to zbyt duży obszar żeby go sobie zwyczajnie odpuścić. Więc ciągle próbuję go skolonizować. W zeszłym roku posadziłam Konwalię i Tiarellę. Obie pięknie kwitną i zdrowo się rozrastają.
maj 24, 2010
Raport z warzywnika
Próba wyhodowania własnych warzyw jest tegorocznym eksperymentem. Niestety z uwagi na nieustające deszcze całe przedsięwzięcie jest zagrożone. Jak na razie młode roślinki dobrze sobie radzą. Kwitną posadzone miesiąc temu Truskawki, wykiełkowały Rzodkiewki Krakowianki.
maj 16, 2010
Zaczyna kwitnąć Rododendron
Zaczyna kwitnąć Rododendron. Pierwszy kwiat pojawił się tuż przy ziemi ale jeszcze chwila i cały ogród zostanie zdominowany przez jedną wielką, fioletową kulę.
maj 15, 2010
Czerwone akcenty
Pomimo, że przekwitł już Pigwowiec w ogrodzie nadal nie brakuje czerwonych miejsc. Najbardziej w oczy rzuca się duża Azalia, jednak jeszcze kilka lat i będzie miała znaczącą konkurencją – Pierisy. Niestety zima dała im mocno w kość, co trochę opóźnia ich wzrost.
maj 11, 2010
Troszkę słońca
Pogoda zaczyna nas rozpieszczać – od dwóch dni zdarzają się przebłyski słońca. Zaczynam odzyskiwać nadzieję, że choć kilka owadów uwinie się ze swoją robotą i będzie co zbierać jesienią.
maj 8, 2010
Maj
Prawdopodobnie majowy wpis do dziennika z życia ogrodu powinien zawierać wieści o kwitnących roślinach i ich zdjęcia. Jednak co zrobić gdy maj jest deszczowy i ponury? Trzeba ubrać kalosze i uważnie patrzeć pod nogi, żeby nie rozdeptać tych, co deszcz lubią.
